]W tradycji astrologii retrogradacja* uważana była za niepomyślną, pechową, negatywną. Jej znaczenie najlepiej tłumaczy nam symbolika XII domu horoskopu.
Co to są domy w astrologii?
W astrologii poza zodiakiem, który opisuje wędrówkę planety na tle gwiazd, mamy jeszcze jedną – nawet ważniejszą – matrycę, jaką jest system domów. Co to takiego? Na skutek dobowego obrotu Ziemi całe niebo (znaki i planety) zrobią pełne koło w ciągu doby. Przestrzeń tę dzielimy według pewnych dość skomplikowanych reguł na 12 części, które nazywamy domami.
Początkiem układu domów, a zarazem najważniejszym miejscem w horoskopie, jest ascendent – wierzchołek I domu. Jest to najbardziej energetyczny rejon, nasz image, osobowość, ekspresja i moc. Gdy zaś cofniemy się ponad ascendent, wkraczamy w ostatni – XII dom. To najtrudniejszy obszar horoskopu – tu objawiają się nasze lęki, strachy, wyparte emocje, cierpienie, samotność.
Kiedyś XII domowi przyporządkowano niezbyt przyjemne kategorie, jak: samotnie, klasztory, więzienia, eremy, aśramy, obozy koncentracyjne, szpitale psychiatryczne – miejsca odosobnienia, wygnania, deprywacji. Dziś mówimy, że to obszar komunikacji z naszą podświadomością, tym, czego nie rozumiemy, co nas przeraża, przed czym uciekamy. Gdy więc planeta się cofa, wraca w obszar swojego naturalnego XII domu, w swój cień i mrok.
Klątwa żony Lota
W codziennym życiu też często się z tą zasadą spotykamy. Czyż nie mówimy, że nie powinno się wracać do domu, gdy czegoś zapomnimy, bo to jest pechowe? A jeśli już wracamy, to należy siąść i policzyć do dziesięciu.
Dlaczego uciekającym z Sodomy Bóg zabronił – wg Księgi Rodzaju – oglądać się za siebie, gdy będzie ją niszczył? Żona Lota nie posłuchała, odwróciła się i zamieniła się w słup soli, który językiem psychologii symbolizuje blokadę, sztywność, stupor. Dlaczego mówimy do kogoś, kto jest w trakcie walki, biegu, rywalizacji: nie oglądaj się za siebie, bo ostatnich gryzą psy?
W pierwotnych kulturach jedną z najbardziej okrutnych kar było wypędzenie ze wspólnoty, co zwykle kończyło się śmiercią wypędzonego. Pamiętamy doskonale przejmującą scenę z „Chłopów” Reymonta, gdzie ten los spotkał Jagnę.
To wszystko są właśnie metafory wracania do naszego XII – lękowego domu, co od czasu do czasu czynią na niebie planety.
Wakacje z duchami przeszłości
Lato 2015 upływa pod znakiem retrogradacji czterech planet. Trzech pokoleniowych: Urana w Baranie, Neptuna w Rybach oraz Plutona w Koziorożcu. W okresie sierpień – wrzesień dojdzie do tego jeszcze retrogradacja Wenus w znaku Lwa. Saturn, wędrując przez znak Strzelca, rozpoczął retrogradację w marcu. W czerwcu zaś na trzy miesiące powrócił w znak Skorpiona, w którym przebywał od jesieni 2012 do grudnia 2014. Z retrogradacji wyjdzie na początku sierpnia. I jest to aspekt, który ma na nas największy wpływ.
Saturn nie ma wśród astrologów dobrej sławy. Od wieków był oskarżany o najgorsze rzeczy. To symbol przemijania, starości, cierpienia, pracy, trudu, zmagań, ciężkiego losu, chorób, a nawet śmierci. To tzw. malefik, czyli planeta złoczynna.
Dziś traktujemy Saturna jako mistrza i nauczyciela, Starego Mędrca – jungowski archetyp, źródło doskonalenia, wysiłku i cierpliwej wspinaczki. Jego powrót w znak Skorpiona uczyć nas będzie wielkiej sztuki przebaczania, odpuszczania win, rozwiązywania powikłań karmy, uzdrawiania przeszłości, traum i zranień. Gdy więc musimy się gdzieś wracać, pamiętajmy, że cofamy się w nasz trudny, pełen strachów XII dom.
*Retrogradacja planety (ruch wsteczny) jest pozornym cofaniem się jej na niebie na tle gwiazdozbiorów. Obserwator z Ziemi widzi, że w pewnym momencie planeta zwalnia, zatrzymuje się i zaczyna się cofać. Powodem tego zjawiska (dotyczy ono wszystkich planet poza Księżycem) jest różnica prędkości kątowych obiektu na niebie w stosunku do obserwatora na Ziemi. Im planeta jest dalej od Słońca, tym częściej i dłużej wchodzi w ruch wsteczny.
Piotr Gibaszewski
fot. shutterstock