Mówi się, że astrologowie przewidują przyszłość
Jednak prognoza ma sens wtedy, kiedy na zjawisko nie mamy wpływu. Meteorolog może prognozować ruchy niżów i wyżów, inny fachowiec może prognozować topnienie lodowców, i jest to sensowne, bo jak dotąd ludzie nie umieją sterować ani masami powietrza, ani lodowcami. Ale swoim życiem kierujemy nieustannie. Przez to każde przypuszczenie na temat przyszłości, każda prognoza – staje się częścią naszego planu na życie. I tym warto by się zająć w astrologii: wcale nie prognozować czyjegoś życia, tylko pomagać je zaprojektować.
W dobrych szkołach astrologii powinno to być główne zajęcie: zaprojektować sobie (lub koledze/koleżance) jakiś „kawałek” życia, kilka lat – i potem obserwować, jak ten plan się rozwija, na ile fakty go potwierdzają, a na ile okazuje się fikcją i mrzonką. Gdyby tak kształcono młodzież, astrologia byłaby dobrą odtrutką na złudzenia, a jednocześnie uczyłaby ludzi wykorzystywać swoje prawdziwe – i zapisane w kosmogramie – zdolności i potencjały. Wiele rzeczy już teraz, z marszu, astrologia może zaoferować przyszłym projektantom życia. Spróbuję je wyliczyć.
Odpowiedni podział czasu
Kalendarzowy rok nie jest dobrą jednostką czasu. Mało kto żyje i planuje swoje życie od 1 stycznia do 31 grudnia. Znacznie więcej osób żyje od wakacji do wakacji. Tego uczymy się, kiedy jesteśmy jeszcze dziećmi, i te szkolne nawyki pozostają długo, zwłaszcza że wkrótce po tym, gdy kończymy szkołę, rodzą się nam dzieci i one zaczynają mieć wakacje. Jednak rok jest za krótki na życiowe plany. Politycy są zwykle wybierani na okresy czteroletnie, co tyleż lat sportowcy sprężają się do olimpiad. Komuniści zarządzali gospodarką (raczej mało skutecznie, ale to inna sprawa...) w okresach pięcioletnich – w pięciolatkach.
Astrologia uczy, że nasze życie z natury dopasowuje się do dwóch rytmów planetarnych: jednym jest cykl Jowisza, trwający nieco ponad 11 lat, drugim cykl Saturna, trwający 29 lat. Jako odrębne epoki w życiu przeżywamy jednak nie całe cykle, tylko ich ćwiartki. Ćwiartka cyklu Jowisza trwa około trzy lata, ćwiartka cyklu Saturna około siedmiu lat.
Tak więc pierwsza rada astrologa brzmiałaby: nie rób na razie planów na długo – teraz wymyśl, jak szybko dokończyć bieżącą ćwiartkę cyklu Jowisza i dopiero od tego momentu zaprojektuj sobie życie na następną ćwiartkę Jowisza, czyli na trzy lata – które wtedy się zaczną. Oczywiście, żeby to miało sens, trzeba nauczyć się widzieć swoje życie przez „pryzmat” ćwiartek cykli Jowisza i Saturna. Ale to nie jest trudne; tego zresztą uczę na kursach astrologii.
Węzłowe momenty
Są w życiu momenty, przypominające rozstajne drogi na mapie. Od takich momentów można pójść dalej w wielu różnych kierunkach. Wtedy można i trzeba wybierać. Taki czas przypomina tramwajową zwrotnicę: można „przełożyć dźwignię” i pojechać dalej w prawo lub w lewo. Pójść na studia na medycynę albo na aktorstwo. Wyjść za mąż za Krzysia lub za Zdzisia. Często czujemy, że zbliża się taki „czas zwrotnicowy”, bo już nie możemy wytrzymać z tym, co jest. Otóż astrologia potrafi wskazać takie „rozstajne momenty”, określić je z dużą dokładnością. Kto wie, kiedy taki moment przyjdzie, może przygotować się, obmyślić decyzje, dojrzeć do nich, nie czynić pochopnych kroków. Czy to nie większy dar astrologii niż „wróżenie”?
Czas na zmiany i decyzje
Astrologicznie można dopasować momenty czasu do decyzji. Tak jak oddział komandosów powinien być zrzucony w odpowiednim czasie i miejscu, aby skutecznie wykonać bojowe zadanie, i sztabowcy muszą umieć to zaplanować, tak i astrolog może dobrać czas do rodzaju podejmowanej decyzji. Przy jednych układach planet warto brać ślub, przy innych zakładać firmę.
Czego naprawdę chcę?
Zanim przystąpisz do projektowania sobie życia, choćby na trzy lata, musisz odpowiedzieć sobie na to pytanie. Zwykle niezadowolenie czy niespełnienie biorą się z niewiedzy, z braku rozeznania, o co tak naprawdę mi w życiu chodziło. Kiedy znasz swój horoskop urodzeniowy, odpowiedzieć sobie na takie pytania jest dużo łatwiej. W horoskopie takie rzeczy po prostu widać! Widać np. czy komuś potrzebni są ludzie i ich „gorące” środowisko, czy raczej do szczęścia wystarczy własny ogródek i święty spokój.
Widać, kto musi działać, robić szum i być widziany i podziwiany, a dla kogo to samo byłoby udręką. Kto musi być „głową”, a komu wystarczy rola wykonawcy. I tak dalej i dalej. Może też być tak, że ktoś oto robi właśnie to, co jest dla niego najlepsze, i wcale nie warto burzyć tego co jest, ani zaczynać od nowa, i są potrzebne tylko jakieś drobne udoskonalenia, żeby poczuć się naprawdę na swoim miejscu. Także w tym przypadku horoskop znakomicie pomaga ocenić, czy tak się sprawy mają.
fot. shutterstock