Wywróżyła sobie rozwód
Grażyna Rybarczyk jest jedną z nielicznych wróżek, które potrafią przewidzieć przyszłość nie tylko innym, ale i sobie. Jednak karty stawia sobie tylko w ważnych sytuacjach życiowych. Nie zawsze pokazują optymistyczny obraz. Na przykład dowiedziała się z nich, że jej pierwsze małżeństwo nie przetrwa, lecz pojawi się dla niej druga szansa.
– Najważniejsza jest prawda – mówi Grażyna. – Nie mogłabym okłamać klienta tylko dlatego, żeby sprawić mu przyjemność. Zresztą gdy wiemy, jakie jest prawdopodobieństwo wydarzeń, to zawsze możemy zrobić coś, co polepszy nasz los. W życiu niektóre sprawy idą łatwo, a w innych trzeba zaryzykować.
Stawiała karty w bibliotece
Mama Grażyny wróżyła z kart i dziewczynka już w dzieciństwie poznała ich znaczenie. A ona sama traktowała to jako hobby. Pracowała w bibliotece, lubiła książki. Karty nie chciały jednak zostawić jej w spokoju. Pocztą pantoflową rozniosła się informacja, że bibliotekarka potrafi wróżyć. Przychodziły klientki i mówiły: – Poproszę o nowy kryminał, ale gdyby mogła pani jeszcze powiedzieć, czy mój mąż czegoś nie kombinuje. Żaliły się, że podejrzewają przyjaciółkę o nieczyste zamiary, narzekały na kłopoty z dziećmi. Grażyna nie odmawiała. Zauważyła, że pomaganie ludziom cieszy ją o wiele bardziej niż praca zawodowa. I tak rozpoczęła pracę wróżki. Kiedy wróży z kart, widzi przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Odpowiada na zadane pytania i najczęściej jest w tym precyzyjna. Potrafi wyjaśnić, czy klient znajdzie pracę lub miłość. Nie zawsze widzi czas, w którym wróżba się spełni. Bywa jednak, że przepowiednia jest dokładna co do dnia.
Pomogła odnaleźć miłość
Co ma zrobić kobieta, która jest w średnim wieku, nie ma mężczyzny i czuje się samotna? – Tylko udać się do wróżki – uśmiecha się Ala Jakubowska, ekonomistka z Poznania. – Pani Grażyna przewidziała, że czekają mnie problemy ze zdrowiem. Prosiła, żebym się nie załamywała, bo cierpienie będzie początkiem pozytywnych zmian w moim życiu. I tak się stało! Złamałam w dwóch miejscach rękę, zmagałam się z bólem. Potem lekarz skierował mnie na rehabilitację i tam poznałam pewnego pana. Zaczęliśmy się spotykać. Karty mówią, że pobierzemy się w przyszłym roku i nie mam co do tego wątpliwości.
Spotkała anioła
Wróżka zaznacza, że nie opiera się tylko na kartach. Przyznaje, że w bardzo trudnych, skomplikowanych sytuacjach ma wizje. Zamyka oczy i widzi obrazy.
– Wydarzyło się to tylko kilka razy w moim życiu. Kiedyś ktoś pytał, czy bliska mu osoba wyzdrowieje. Zobaczyłam postać mężczyzny w czarnych okularach. Wiedziałam, że był to anioł śmierci... Prosił, abym powiedziała, że w chwili przejścia do duchowego świata nikt nie jest sam. I nie ma się czego bać...
Grażyna lubi swoich klientów, a oni wracają do niej nawet po wielu latach, polecają znajomym. Wróżka jest pewna, że w życiu czasami trzeba posłuchać kart, bo potrafią udzielić mądrych rad. Ona jest tylko pośrednikiem pomiędzy potrzebującym, a tym, czego nie potrafi nazwać.
Tekst i Zdjęcia: Anna Forecka