Kiedy ludzie zajmują się swoim rozwojem i podwyższają swoje wibracje, ich empatia tak bardzo się wyostrza, że zaczynają wyczuwać otaczające ich złe energie: negatywne myśli i emocje innych ludzi, takie jak strach, złość, agresja.
Co więcej, te energie wpływają na ich życie w negatywny sposób, zsyłają na nich cierpienia – najpierw duszy, potem ciała (pojawiają się nawet choroby!). Niektórzy biegną wtedy do egzorcysty lub bioenergoterapeuty, aby ich oczyścił. To zła decyzja, ponieważ pozbawiamy się wtedy swojej siły, oddajemy ją niepotrzebnie w ręce drugiej osoby.
Co robić? Stań się kotem!
Koty wyczuwają, widzą i pochłaniają wszystkie złe energie – z przestrzeni domu, od ludzi. A kiedy już nazbierają tej energii, kładą się na podłodze lub na ziemi i przesyłają ją Matce Ziemi. To ich naturalny instynkt. My też mamy tę możliwość!
Kiedy więc poczujesz, że złe energie zaczynają panować nad twoim życiem, osaczają cię i doprowadzają do choroby, poświęć trochę czasu na pozbycie się ich. Znajdź miejsce, gdzie nikt ci nie będzie przeszkadzał. Najlepiej jak najbliżej ziemi (ogródek lub park byłyby idealne). Usiądź lub połóż się, np. na kocu. Wycisz się całkowicie i rozluźnij.
Oddaj całe zło Matce Ziemi
W tym stanie maksymalnego wewnętrznego uspokojenia wejdź w przestrzeń swojego serca i tam wyraź intencję, że wszystkie dolegliwości, które przyszły do ciebie, oddajesz teraz Matce Ziemi na cele, które będą właściwie wykorzystane.
Możesz też wyobrazić sobie, jak wchodzisz do oceanu i zanurzasz się w nim całkowicie, a w czubek twojej głowy wpływa woda, przepływa przez cały organizm i zabiera wszystkie negatywne rzeczy.
Tylko przez serce możemy uzdrawiać siebie i świat, bo to w sercu znajduje się ta naturalna zdolność wygenerowania takiej częstotliwości, która dosłownie rozpuści wszystko, co z nami nie rezonuje.
Początki mogą być trudne, ale nagroda, jaką jest przemiana z ofiary w zwycięzcę, warta jest wysiłku.
Teresa Błaszczyk
trener rozwoju osobistego
fot. shutterstock