Marzena Czuba: Moja znajoma od lat jesienią ma kryzys w związku. Mniej słońca sprawia, że nic jej nie raduje, czuje się samotna. Dużo masz takich przypadków?
Joanna Sławińska: Nie lubię takiego podejścia: „ja już tak mam, i koniec”. W każdym temacie – traum z dzieciństwa, nałogów czy wrażliwości na pogodę – pozbawia nas to sprawczości. Jest rodzajem wymówki. Nie jestem lekarką, ale wiem, że nawet ludzie ze zdiagnozowaną depresją mogą coś zrobić, mają wpływ. Biorą lekarstwa, próbują sportu, terapii. Mówienie: „nie ma słońca, więc jestem nieszczęśliwa” stawia nas w pozycji ofiary. I nie robi nam dobrze.