Tych kwiatów płci męskiej i żeńskiej jest sporo, a szkody, które powodują, są wielkie i nieodwracalne. Mityczna osobowość sprytnie się ukrywa, a jej ofiary toczą cichą walkę, zazwyczaj w domu, bo na zewnątrz paskudnej narcystycznej natury dostrzec się nie da.
Narcyz gra role tylko oscarowe
Niedawno obejrzałam skecz. Piękny narcyz spotyka swoją ofiarę na ulicy, prezentuje się najlepiej, jak umie. Ona zachwycona, gotowa przyjąć go do swojego serca; on wydaje się niczym rycerz na białym koniu, o takim marzyła. I gdy już prawie zdecydowała, że to ten…, narcyz wyznaje:
„To jedna z moich twarzy, uważaj, właśnie cię osaczam, manipuluję tobą i projektuję to, o czym marzysz”.
Potem tłumaczy potencjalnej ofierze, czym jest miłość narcystyczna i co się stanie, gdy ulegnie temu na pozór czystemu i magicznemu uczuciu. Niedoszła ofiara dziękuje za ostrzeżenie, żegnają się i rozchodzą. To taka mała prowokacja, jednak zatytułowałabym ją: „Krótki film o zabijaniu”.