I pierwsza w tym roku pełnia Księżyca, która uściśli się w czwartek o godzinie 18.53, będzie właśnie taka. Nieokiełznana, szalona, spontaniczna i dynamiczna! A nawet emocjonalna. A my razem z nią!
Pełnia Księżyca w Lwie. Bądź sobą!
Zestresowałaś się? Niepotrzebnie – bo pełnia w znaku ognistego i szczerego Lwa pozwoli Ci poczuć siebie taką, jaka jesteś, z marzeniami, planami i pragnieniami, które masz, a o których możesz nawet nie wiedzieć.
Moj były psychoterapeuta zawsze, gdy wybuchłam i na kogoś nakrzyczałam, zerwałam jakąś relację albo urządziłam wyrzucanie „klamotów” z mieszkania mówił, że jest ze mnie dumny. Dlaczego? Dziwiło mnie to, bo w domu słyszałam, że jestem zbyt wybuchowa i nerwowa, za głośno krzyczę i się stawiam…
A on był dumny - pozdrawiam mojego psychologa! - bo byłam autentyczna, wolna od tego, co wypada, co nie wypada. Od tego rachunku zysków i strat, którym kierujemy się, gdy myślimy, a nie czujemy. Kiedy kierujemy się ciałem i sercem. Rozumiesz? Czasami awantura – za którą oczywiście przepraszałam – powodowała coś dobrego dla mnie. Budziła mnie i pozwalała siebie docenić, postawić granice, zadbać o swój komfort, skonfrontować rzeczywistość z tym, co dostaję od otoczenia.
W czasie pełni Księżyca kipią emocje
Oczywiście podniesienie sobie ciśnienia do 200 w kilka sekund i nakrzyczenie na kogoś, kogo się kocha, jest okropne, okrutne i wyczerpujące, więc lepiej tego unikać… ale nie zawrócisz kijem Wisły. Gdy już się zrobiło awanturę na cztery fajery – trzeba przeprosić i pomyśleć, co ona oznaczała i do czego doprowadziła.
Teraz, gdy mnie zaczyna nosić, coś mnie swędzi pod skórą – znacie to uczucie, że coś tak jakoś drażni… jak wełniany sweter – wtedy rozglądam się po mieszkaniu i zaczynam porządki. I pichcenie. Muszę się najeść!
W dzień pełni staram się bardzo, bardzo, bardzo najeść – aby być delikatnie znużoną i senną, bo wtedy nie zrobię afery, nie będę płakać, ani biegać, aby się zmęczyć…
Pełnia Księzyca w Lwie. Nasycaj się tym, co czerwone i okrągłe
Już dziś – we wtorek – ugotuj najprostszą i najpyszniejszą zupę świata, i przygotuj najłatwiejszy i najzdrowszy deser. Wszystko vege i zajmie ci mniej niż 30 minut. W tę pełnię najważniejszy będzie kolor czerwony – jak żywioł Lwa – więc nasycaj się tym, co czerwone i okrągłe.
Pomidorowa zupa-krem z makaronem
Weź:
- 2 marchewki,
- pora,
- 2 pietruszki,
- ¼ selera,
- 2 ząbki czosnku,
- 3 liście laurowe,
- 3 ziarna ziela angielskiego,
- kilka ziarenek czarnego pieprzu,
- 3 łyżki oleju,
- małą suszoną papryczkę chilli albo łyżeczkę suszonej przyprawy,
- 2 puszki pomidorów krojonych,
- cienki makaron – nitki,
- śmietanę do podania.
W rondlu rozgrzej 3 łyżki oleju wrzuć przyprawy i warzywa pokrojone w kawałki. Chwilę smaż i zalej litrem wody. Gotuj na małym ogniu przez 30 minut, przestudź, wyjmij przyprawy (a zwłaszcza papryczkę, jeśli dodawałaś suszoną) i zmiksuj warzywa z wywarem. Wlej do garnka i dodaj pomidory z puszki, zagotuj z nimi. Dopraw zupę do smaku. Podawaj z makaronem i łyżką śmietany.
Czekoladowy deser z wiśniami
Przygotuj:
- 2 czekolady deserowe,
- puszkę mleczka kokosowego,
- szklankę wiśni – mogą być z mrożonki albo dżemu.
W rondelku rozgrzej mleczko kokosowe i dorzuć połamaną czekoladę, wymieszaj i rozpuść ją. Blachę do pieczenia, wielkości małego sernika albo małej pasztetówki, wyłóż papierem do pieczenia, wylej na nią mleczko z czekoladą i dorzuć wiśnie. Odstaw do lodówki do ostygnięcia i zastygnięcia. Podawaj po 3 godzinach.
Nie licz zdrowych kalorii
Pamiętaj, aby w pełnię nie liczyć kalorii albo nie myśleć o tym, że jest się na diecie! Ponadto – zupa kremowo-pomidorowa ma masę błonnika z warzyw, a deser – pysznego i zdrowego magnezu!
fot: Anna Shepulova/shutterstock