Alain Delon: ikona współczesnego kina, najpiękniejszy mężczyzna na świecie, narcyz, megaloman, stuprocentowy Skorpion

Delon był piękny, jednak zamiast amantów, wolał wcielać się w role nieprzystępnych twardzieli. Przyznawał że wtedy nie gra, tylko jest sobą. I nie kłamał, bo Skorpion właśnie taki jest. To mistrz maskowania i pokerowej twarzy. Za maską twardziela wcale nie krył się delikatny wrażliwiec. Kobiety rozkochiwał w sobie bez wysiłku, wiele spało pod jego domem, byle spojrzeć na idola, a on opędzał się od nich, policzkował, zdradzał, porzucał. Miał demoniczny, magnetyczny urok.

O łóżkowych podbojach Skorpionów krążą legendy, a Delon miał jeszcze wdzięk ascendentu w Wadze. Umiał być czarusiem. Jednak na festiwalach rzadko witała go histeria fanów, raczej pełne respektu milczenie. Wielbiciele wyczuwali jego skorpioniczną szorstkość, twardość i trudny charakter.

Miał rękę do pieniędzy, nie miał serca do dzieci

Skorpion to znak wielkich pieniędzy, u aktora Słońce i Jowisz były w dodatku w horoskopowym drugim domu. Nikt nie wie, jak duży majątek zgromadził, nie na darmo swoje biznesy zarejestrował w dyskretnej w tej materii Szwajcarii. Pod szyldem „Alain Delon” sprzedawał na całym świecie luksusowe męskie kosmetyki, ubrania, papierosy, meble. W Francji był producentem filmów, a nawet gal bokserskich. Kiedy parę lat temu dzielił w testamencie swój dobytek, po raz kolejny skonfliktował dzieci, faworyzując Anouchkę.

Bo swoich dzieci nie umiał wychować. W 2018 roku nakręcono film dokumentalny o metodach wychowawczych Alaina Delona. Ponad pięćdziesięcioletni Anthony ze wstydem potwierdził w social mediach, że ojciec zamiast wspierać i otaczać miłością, zamykał go w klatce z psami, żeby zahartować. Skandalu jednak nie było, bo wiekowy aktor już dawno wzbudzał kontrowersje: popierał Front Narodowy i Le Pena, przyznawał bez skruchy do przemocy, szydził z MeToo – wszyscy wiedzieli, jaki jest.

Po udarze w 2019 uznał, że me dość, że już się nażył. Że przeżył, co chciał i zdobył, co chciał. Dwa lata temu zapowiedział w mediach, że ze szczegółami zaplanował swoją eutanazję, żeby odejść na własnych warunkach.

 „Gdybym nie był aktorem, byłbym gangsterem”

- mówił w wywiadach i rzeczywiście, miał horoskop gangstera. Mars na dole horoskopu, barani Księżyc na descendencie, mocny Pluton w 10 domu, wszystko to wzmacniało cechy Skorpiona. Odszedł archetypowy przedstawiciel tego znaku.

Fot. u góry: Ralf Liebhold/shutterstock

Artykuł pochodzi z tygodnika "Gwiazdy mówią". Nr 36/2024 w sprzedaży od 4 września w kioskach lub prenumeracie