Lalki mocy Słowian
Lalki mocy, które miały zapewnić zdrowie, bogactwo i spełniać życzenia, robili Słowianie już od czasów pogańskich. Do dziś przetrwały one na Ukrainie – gdzie zwie się je motankami – i na Białorusi – są to żadanice. Lalka-motanka wzięła nazwę od sposobu wykonania, czyli motania (wiązania) różnych materiałów.
Lalki nie wolno było zszywać ani używać do tego ostrych narzędzi, by nie „skaleczyć dobrego losu”, który miała przynieść. W dodatku musiała powstać podczas jednego motania – nawet krótka przerwa w robieniu motanki osłabiała jej moc. Po ukończeniu lalki należało wypowiedzieć życzenie, jakie ma spełniać – mogło być tylko jedno. A gdy wszystko się udało, trzeba było ją spalić lub zakopać w ziemi.
Słowiańskie laleczki mocy nie miały oczu. Wierzono, że to one są zwierciadłem duszy, a obdarzona duszą lalka zajęłaby się własnymi życzeniami, a nie tego, który ją zrobił. Poza tym oczami mogłaby… wchłonąć duszę swego twórcy. Dlatego motanki zamiast twarzy często miały krzyż z kolorowych nici bądź tasiemek.
Motanki różniły się między sobą – zależało to od tego, do czego zostały umotane. Żadanice miały spełniać życzenia. Lalki ziarnuszki (wypełnione kaszą lub ziarnem) opiekowały się gospodarstwem. Nierozłączki (dwie lalki połączone ze sobą) dawano nowożeńcom, aby pilnowały zgody w związku i strzegły przed kłótniami. Podróżniczki (lalki trzymające woreczek z grudką rodzinnej ziemi) miały opiekować się podróżnymi.
Były też laleczki ochraniające niemowlęta w kołysce oraz 12 laleczek połączonych sznurkiem, które wieszano na początku zimy u wylotu komina jako amulet chroniący przed chorobami. Wierzono, że jeśli choroba wleci do domu, zostanie w nich, a mieszkańcy nadal będą zdrowi. Na wiosnę te laleczki palono, by usunąć wszystkie zebrane przez nie choroby.