Fal zainteresowań UFO (Niezidentyfikowanymi Obiektami Latającymi) było wiele. Podgrzewały je „Strefa mroku”, amerykański serial z lat 60-tych, a potem seria „Z archiwum X”, budzącego ciekawość i strach, bo co jeśli nie jesteśmy tu sami? Temat wracał na wesoło w „Marsjanie atakują” i i na poważnie w „Bliskich spotkaniach trzeciego stopnia”, czy „E.T”. Zapewne właśnie kultura masowa podsyciła popularność absurdalnego z pozoru pomysłu.
Szturmujemy Area 51
Niejaki Matty Roberts, 21 letni gracz komputerowy, założył na Facebooku wydarzenie „Szturmujemy Area 51 - wszystkich nas nie powstrzymają!”. Udział szybko zadeklarowało 2 miliony ludzi, a organizatorów… obleciał strach. Bynajmniej nie przed tajemnicami, które poznają w tajnych laboratoriach rzekomo badających wraki statków kosmicznych. Sprawa była o wiele bardziej prozaiczna - 2 miliony ludzi na środku pustyni to zagrożenie zdrowia i życia. Nie ma tu przecież bieżącej wody, sklepów, stacji benzynowych czy hoteli. Jest pustynia i zamknięty obszar wojskowy. Wydarzenie zostało więc odwołane. Na miejsce dotarło podobno kilkaset osób, pomachało figurkami kosmitów i antenami z folii aluminiowej pod nosem wojska pilnującego obiektu i na tym sprawa się skończyła.