Legenda mówi, że dawno temu, w średniowieczu, panujący na Wawelu król Bolesław Wstydliwy poprosił o rękę węgierską księżniczkę Kingę. Podczas zaręczyn wręczył jej piękny pierścionek. Kiedy ich małżeństwo zostało oficjalnie zaakceptowane, Kinga miała zdecydować, co chce otrzymać w ramach posagu. Była skromna i empatyczna, dlatego nie wybrała złota, a kopalnię, z której sól mogła podarować swoim przyszłym poddanym. Bolesław Wstydliwy ofiarował jej kopalnię soli w mieście Marmarosz (dzisiaj to teren Rumunii), Kinga nieśmiało marzyła jednak, by jej posag był w Polsce. Podczas wizyty w swojej kopalni zdjęła z palca zaręczynowy pierścionek, pomodliła się i wrzuciła go do szybu. Niedługo później, Kinga przyjechała do Krakowa, gdzie oprowadzano ją po ziemiach należących do królestwa Bolesława. Jakież było jej zdumienie, gdy w Wieliczce, jednej z podkrakowskich wsi, znalazła swój pierścionek zamknięty w bryle soli! W miejscu cudownego znaleziska do dziś działa Kopalnia Soli w Wieliczce, jedna z najpopularniejszych w Polsce.
Inhalacje solne - tak jak je zrobisz
Sól zawdzięczamy zatem św. Kindze, a soli ukojenie w przeziębieniu, bólu zatok, promieniującym do zębów. Inhalacje z soli domowej albo tej fizjologicznej, którą kupisz w każdej aptece (to roztwór 0,9% chlorku sodu NaCl w postaci kropel), pomagają oczyścić drogi oddechowe, sprawdzą się przy zapaleniu gardła, krtani czy rozsadzającym głowę katarze. Rozrzedzają wydzielinę, a więc wreszcie możesz się wykaszleć. By przygotować inhalację musisz tylko pokonać trasę z łóżka do kuchni. Dalej nie musisz, uzdrowiska i tak nadal są zamknięte…
Weź: •niewielką miskę •4 szklanki gorącej wody •5 łyżek soli lub buteleczka fizjologicznej •ręcznik
Napełnij miskę gorącą wodą i wsyp sól. Przykryj głowę ręcznikiem i pochyl się nad parującą miską, tak, żeby para nie uciekała na boki. Wdychaj unoszące się opary do 5 minut, powtarzaj inhalację.
Jaka sól do inhalacji?
Do inhalacje na katar najczęściej wykorzystuje się domową, czyli oczyszczoną i wzbogaconą jodem oraz specjalnymi substancjami, które uniemożliwiają jej zbrylanie. Przez to produkt niekoniecznie zdrowy, bo mocno przetworzony i pozbawiony pierwiastków tj. magnezu, wapnia, cynku czy manganu. Lepiej zaopatrzyć się w którąś z poniższych soli:
Sól kłodawska
Pochodzi z kopalń w Kłodawie, nie zawiera przeciwzbrylaczy i nie jest oczyszczana. W zależności od zawartości minerałów (mnóstwo wapnia, magnezu, sodu, potasu i żelaza) może mieć trzy kolory: szary, różowy i niebieski. Działa przeciwzapalnie, antybakteryjne, przeciwobrzękowe i przeciwreumatyczne. Roztwór z soli kłodawskiej pomaga przy zapaleniu zatok, bólu gardła, przeziębieniu i grypie, dlatego można się nią nie tylko inhalować, ale też robić z niej płukanki. Okłady z soli kłodawskiej pomogą z kolei na wypryski i kurzajki!
Sól himalajska
Ma piękny, różowy kolor i zawiera aż 84 minerały! Wydobywana jest w dalekich Himalajach, gdzie wiele lat temu znajdował się słony ocean wysuszony przez słońce. Sól himalajska ma właściwości antybakteryjne, łagodzi infekcje nosa, gardła i krtani, pomaga też w bólu zatok. Sprawdzi się w formie płukanki – wystarczy wsypać 1 łyżkę do szklanki wody.
Czarna sól
Pochodzi z Hawajów i dla Hawajczyków jest składnikiem niezbędnym do osiągnięcia wewnętrznej harmonii oraz symbol połączenia naturalną. Jej charakterystycznym składnikiem jest czarny węgiel, który działa antybakteryjnie, dlatego czarną solą najlepiej inhalować całe drogi oddechowe. To też smaczny dodatek do kuchni wegańskiej, pachnie jajkiem!
Sól morska Nigari
Występuje w postaci białych płatków o słono-gorzkim smaku i zawiera bardzo dużo magnezu oraz jodu. Jej stosowanie korzystnie wpływa na serce, a jod odchudza! Pod warunkiem, że nie będziesz dosalała nią frytek czy innych fast foodów. Pierwiastek ten sprawia też, że ci się chce. Główny składnik Nigari, czyli chlorek magnezu, skutecznie zapobiega stanom depresyjnym, jest też stosowany w leczeniu chorób zakaźnych! To idealna sól dla wegetarian i wegan, sprawdzi się na przykład przy domowym przyrządzaniu tofu.
Na zatkane zatoki pomoże też masaż Shiatsu
To japoński masaż ciała, który zrobisz bez wychodzenia z domu. Kiedy bolą zatoki, energia nie znajduje ujścia przez meridiany i nie może swobodnie płynąć przez ciało. Właśnie przez tę blokadę masz zatkany nos i pęka ci głowa. Shiatsu polega na powolnym uciskaniu odpowiednich punktów. W Polsce działa nawet szkoła Zen-Shiatsu! Spróbuj sama.
1. Połóż 4 palce dłoni na czole tak, by mały palec znajdował się w miejscu między brwiami. Masuj ten obszar aż doliczysz do 10.
2. Przez kolejne 10 sekund uciskaj kciukami miejsce pod brwiami. Może cię zaboleć, ale to właśnie dowód, że masz zatkane zatoki.
3. Przez 20 sekund uciskaj na przemian miejsca obok wystających kości nosa, intensywnie wydmuchując powietrze najpierw prawą, potem lewą dziurką.
4. Na koniec uciskaj przez 20 sekund punkty obok skrzydełek nosa, koniecznie palcem wskazującym i to po obu stronach. Tak oczyścisz zatoki szczękowe i pozbędziesz się bólu.
Tekst: Marta Gruszecka
Foto: